Skip to main content

– uczmy sie jezykow kochani!!!

Obserwujac coraz dalei idaca tabloidyzacje polskiego spoleczenstwa, sledzac bardziej albo mniej regularnie, to co dzieje sie w polskich mediach – zarowno tych ze srodka, bardziej z lewej badz bardziej z prawej strony, dochodze do wniosku, ze kreatorzy spoleczenstwa probuja NAS coraz bardziej stabloidyzowac. Wiadomosci i hasla z “jedynek” ogolnie mowiac “powaznych gazet i tygodnikow, coraz mniej mniej roznia sie od tych mniej powaznych; swoimi haslami i coraz bardziej cietymi (im mocniej tym lepiej) skrotami myslowymi, zajmujac sie sprawami godnymi zainteresowania towarzystwu spod osiedlowego sklepu 24h, sugeruja nam, iz nasza percepcja powinna byc ograniczona do rzeczy najwazniejszych – czyli tych NAJMNIEJWAZNYCH! Czytamy o (w sumie w skali kraju i Europy) drobnych kombinatorach, wrzuconych nielegalnie do sieci zdjeciach, glupotach seksistowskich wypowiadanych przez (niby)powaznych politykow, para-Polskich premierach etc…

Nie bylo by w tym nic zlego gdyby informacje te ukazywaly sie w tradycyjnie nazywanych tabloidach, ale w momencie, kiedy czytamy o tym wszystkim w wydawnictwach, ktore probuja uchodzic za “powazne”, kiedy sluchamy o tym we wszystkich ogolnopolskich telewizjach i stacjach radiowych – wtedy sytuacje staje sie powazna. Mozna ulec wrazeniu, ze zyjemy w Matrixie, gdzie nic nie jest “na powaznie”, gdzie wszystko jest “para…”

Nie poczytamy w mediach o kulturze wyzszej – premierach spektakli teatralnych i operowych, koncertych symfonicznych, wydarzeniach ze swiata literatury, o poezji juz nie wspominajac… Nie obejrzymy relacji telewizyjnych z premier teatralnych, przygotowan do nich, genezy powstania dziel, wywiadow z tworcami…

Czy w Polsce nie ma tworcow? czy nikt nic nie tworzy? czy wszyscy zaja w zamknietych enklawach – komunach, gdzie wstep maja zarezerwowany tylko nieliczni wybrani? Otoz NIE!!!

W Polsce duzo sie tworzy i duzo kreuje – nie tylko w W-wie jak moglo by sie zdawac z bardzo nielicznych, jedynie dostepnych “100-tek” medialnych.

Nie dowiemy sie o wspolpracy nauki z businesem, nauki z medycyna (pomijajac 10-cio sekundowe fajerwerki, kiedy to nasi specjalisci bez pomocy rzadu uczestnicza technicznie w wyprawie na Marsa), nie dowiemy o realnej sytuacji na polskich uczelniach…

Nie pozwolmy sie ztabloidyzowac!!!

Uczmy sie jezykow obcych, poznawajmy inne kultury i historie innych panstw – chociaz tych europejskich. Pozwoli nam to zrelatywizowac to wszystko, czym jestesmy “karmieni medialnie” na polskim poworku.

W obecnych czasach, w dobie internetu, mediow spolecznosciowych i mozliwosci jakie daje daje nam wolnosc i demokracja, smiem pokusic sie o teze, ze naszym OBOWIAZKIEM jest sledzic to, co publikuje sie (nie tylko o Polsce i Polakach) w zagranicznych mediach. To wcale nie jest trudne – nie musimy szukac specjalnie wyszukanych artykulow – wystarczy sledzic np: na Twitterze najpopularniejsze dzienniki, czasopisma i telewizje zagraniczne.

Swiadomosc tego, iz polskie media nie sa wyrocznia i “jedyna prawda” pozwoli nam zbudowac swoj wlasny, oparty na bogatszej wiedzy punkt widzenia; pozwoli stawiac tezy, ktore nie beda bazowaly na opinii tego albo innego, ciszej albo glosniej, bardziej albo mniej wulgarnie wypowiadajacego sie polityka, ksiedza z ambony, znajomego spod sklepiku, czy podchmielonego przy niedzielnym obiedzie wujka…

Na przekor “tabloidowemu spoleczenstwu” – uczmy sie jezykow!

Dobrej niedzieli 🙂